wtorek, 8 października 2013

Wszystkie czujemy to samo

"Mogę teraz o tym spokojnie rozmawiać, ale w sercu ciągle czai się rozpacz, żal. I strach." "[...]przez długi czas miałam problemy ze wznowieniem współżycia seksualnego. Nie znajdowałam w nim przyjemności, było dla mnie synonimem bólu i rozpaczy. I ogromnego strachu, że mogę znów zajść w ciążę i stracić kolejne dziecko albo urodzić głęboko niepełnosprawne" "Nikt z rodziny nie jest w stanie wesprzeć kobiety cierpiącej po śmierci dziecka" To nie moje. Pewnej dziennikarki. Ale mogło by być. Każdej z nas, która przeżyła własne dziecko. Narodzone czy poronione.

piątek, 6 września 2013

Drugie?

Pola skończyła 3,5 roku, może warto pomyśleć o drugim dziecku. I myślę, ale wszystko sprowadzam do kategorii "kiedyś, w przyszłości". Tłumaczę to sobie, że mam dopiero 26 lat, ze jeszcze przynajmniej 9 lat mam na to żeby poważniej o tym pomyśleć, podjąć jakieś decyzje. Ale gdzieś z tyłu głowy mam to drugie (trzecie) dziecko cały czas. Rozważanie mieć czy nie mieć? Tylko myśl o nim wraca w momentach nie bardzo szczęśliwych dla rozmyślań o różowym bobasie... i tak oto czytam artykuł o 17-latce która wyskoczyła z ona na 8 piętrze, od razu myśl "muszę mieć drugie dziecko! Teraz!Zaraz! Bo jak coś się stanie temu pierwszemu nie będę miała dla kogo żyć!". Chwilę potem widzę reklamę na Polsacie z chorymi dziećmi (warto pomagać) i myślę "o nie, nie będę ryzykować drugiego dziecka, zbyt dobrze pamiętam jak było z Zefirem, nie chcę tego przechodzić, dał Bóg palec nie żądaj całej ręki." Za chwilę znów myślę że wiem, że jeśli będzie tylko Poleczka to będziemy tego kiedyś żałować, że dom nie był pełen śmiechu dzieci... Nie miałam okazji być rodzicem który nie musiał mierzyć się ze stratą dziecka i nie wiem, czy te myśli są normalne u zastanawiających się nad powiększeniem rodziny cz też nie. Zdecydowanie wolałabym rozważać to tylko w kategorii odpowiedniego czasu, możliwości finansowych. Nie wiem czy to wynika ze strachu, czy z doświadczenia życiowego-pełnej świadomości tego jak może być. Niekoniecznie niebiesko lub różowo. Kiedyś gdzieś przeczytałam że jak się jest bardziej na nie niż na tak w kwestii posiadania dziecka to lepiej wybrać opcje nie. Bo wtedy ewentualnie skrzywdzi się tylko siebie. Tylko ja cały czas próbuję się upewnić że na pewno jestem na nie i ciągle tej pewności nie mam...