czwartek, 17 listopada 2016

Najtrudniej

Gdy pojadę na cmentarz ( a mam w tej chwili 270km do przebycia), usiądę sobie na ławce to tak jak by czas przestał płynąć. Tam naprawdę przyjemnie się siedzi, bez względu na pogodę. Tam zaklinam rzeczywistość i boli jakby mniej, tam też łzy płyną swobodnie,tak że aż zanoszę się od płaczu i potem jeszcze długo przestać nie mogę. Ale lubię to. To bardzo oczyszczające: wywalić z siebie żal i ból i potem przez cały kolejny rok żyć. Ale przychodzi ten moment, gdy trzeba odejść. Wstajesz z ławki, stoisz i przeciągasz ten moment. Bo najtrudniej jest się odwrócić i odejść. A jak już to zrobisz to jeszcze kilka razy się oglądasz. Czujesz że go zostawiasz. Jest Ci przykro a ten żal miesza się z poczuciem winy. Odwracam się od Ciebie. Zostawiam Cię. I serce się rozdziera jak wtedy gdy powiedzieli "przykro nam, ale dziecko zmarło". I wiesz że już go nie zobaczysz. Dlatego postanowiłam że przeniosę go bliżej, tu gdzie mieszkam.Bólu rozstania nie zmniejszę ale będę mogła siedzieć na ławce częściej, wtedy gdy będę chciała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz