Zakochana nastolatka, która zostaje matką, a następnie osieroconym rodzicem i porzuconą kobietą. Muszę to z siebie wyrzucić...
środa, 16 listopada 2016
Ile mnie tu nie było!!!
Ile mnie tu nie było... Nie czytałam wcześniejszych postów. Już nie mogę. Próbowała, ale jest w nich tyle bólu, że zastanawiam się jak ktoś w ogóle mógł to czytać? To strasznie ciężkie.
W moim życiu zmieniło się wiele: adres zamieszkania (mam dom na wsi), praca, Pola ma prawie 7 lat (!)a ja spokój w sobie. Przez większość czasu, ofkors.
Łzy na wspomnienie Zefirka pojawiają się już tylko w okolicach 1 listopada, jego urodzin i daty śmierci. Choć przyznam się że w zeszłym roku zapomniałam o 5 marca. Przypomniało mi się kilka dni później. Ale nie miałam do siebie żalu, raczej ulgę poczułam. Bo to znaczy że nie patrzę już wstecz, jestem skoncentrowana na przyszłości. Chyba jestem inną osobą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz