wtorek, 18 października 2011

A jednak

A jednak. Nie jestem w stanie jeszcze wrócić do K. Wydawało mi się, że po tylu latach, już nic nie będzie tam wywoływało bolesnych wspomnień. Myliłam się. Chciałam tam wrócić, a okazało się że nie jestem w stanie. Wszystko to, co się zabliźniło, wszystko to, co zakopałam głęboko, powraca. I nie chodzi mi o uczucie do J. Bo tego już nie ma. W K. dociera do mnie jak bardzo bym chciała cofnąć czas, do momentu, gdy nawet jeszcze nie znałam ojca mojego synka. Wtedy byłam autentycznie szczęśliwa, nie targałam na grzbiecie tego ciężaru, który mam teraz. Ale nie to jest najgorsze. Tam dociera do mnie również to, że tego czasu nie da się cofnąć, i to jest dla mnie tak przykre, że w gardle dławi mnie szloch. Taki jak w tych łzawych norweskich romansidłach, kiedy to stoi dziewczę z rozwianym włosem i szlocha że więcej fiordów nie zobaczy. Bez kitu. Tak doniosłe emocje u tak malutkiego człowieczka jak ja.
Dziwi mnie, jak to możliwe, że miasto, kilka blokowisk, ze trzy kościoły, kilka sklepów, może ze mną robić coś takiego, że przestaje panować nad umysłem.
Tam wszystko pachnie morzem, gdzie nie spojrzę jest J, a wszystko to przypomina mi Zefirka, te wszystkie złe emocje, to jaka czułam się beznadziejna, jak bardzo odczuwałam że wszystko przez mnie, że mogło być inaczej a ja zawaliłam ,ze podejmowałam kolejne fatalne w skutkach decyzje.
Cóż, zostaję w Poznaniu. Kocham Kołobrzeg. I przeklinam dzień, w którym poznałam J. Bo dziś nie mogę tam wrócić. Nie mogę tam mieszkać. Tam nadal jestem wariatem.

1 komentarz:

  1. Hej, czytam Twój blog od jakiegoś czasu. Myślę o Tobie i o tym co przeszłaś. Rozumiem też Twoje uczucia co do Kołobrzegu, ja tak mam z pewną częścią Poznania, wolę ta m nie bywać, nie wspomniać, nie przypominać sobie niczego. Mam już mąża, córki, inne - na pewno lepsze - życie. Ale tam w tym rejonie wolę nie bywać. Choć minęło przeszło 13 lat. Mała to pociecha dla Ciebie, ale Ci powiem, że tak jest lepiej. Nie bywać, nie widzieć, nie wracać... trzymam kciuki i pisz, bo bardzo lubię czytać co u Ciebie.
    Pozdrawiam
    Mary

    OdpowiedzUsuń