poniedziałek, 17 października 2011

Zakopany pod balkonem

Byłam na weekend u koleżanki, nad morzem. Kiedy mówiła o Jarku: "to jest drań, gdy sobie przypomnę jak mu urządzałaś pogrzeb, grzebałaś go pod balkonem.." no tak. Zupełnie o tym zapomniałam. Gdy chodziłam do psychologa, ten zalecił mi żebym urządziła symboliczny pogrzeb byłemu partnerowi, bo terapia trwała długo i nie było efektów. I tak zrobiłam. Usypałam mały grobek, zrobiłam krzyżyk, a to wszystko pod balkonem. Chyba nawet świeczkę zapaliłam. Nie pamiętam, czy zrobiło mi się lepiej po tym "pogrzebie". Ale wiem za to, że skoro robiłam takie rzeczy, to byłam bliska obłędu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz