wtorek, 17 stycznia 2012

Z Polą do przychodni? (już nie!!!)

Pola śpi, obiad zrobiony, książkę przeczytałam, internet się muli, pieniądze na konto nie wpłynęły, nie wiem co mam ze sobą zrobić i jestem zła, że aura na dworze kiepska a ja będę musiała jutro to biedne dziecko ciągnąć ze sobą po lekarzach, bo nie mam z kim zostawić... Co prawda Jacek z nami idzie, przypilnuje ją w poczekalni gdy ja będę w gabinecie, ale sam fakt że już od małego za moją sprawą zwiedza poznańskie szpitale... Przykro mi;-/
Poza tym teraz taki czas, tyle zarazków, ci wszyscy zainfekowani ludzie, no bardzo nie chcę jej na to narażać.


Ok. Nie było mnie chwilę. Wkurzyłam się i zadzwoniłam do koleżanki,zapłacę jej, zostanie z Polą. Ma się dziecko, trzeba ponosić koszty, nie będę narażać dziecka dla paru złotych bo więcej na leki potem wydam, a i głowa spokojna czy na tej poczekalni sceny dantejskie nie odchodzą (ma temperament moja córcia po mamusi).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz