W okolicach pierwszego listopada napisałam do J. sms-a -dosłownie dwa słowa- o którym wiedziałam, że będzie brzemienny w skutkach. Tzn. że prawdopodobnie przestaniemy ze sobą rozmawiać. I rzeczywiście tak się stało. I wiecie co, jest mi z tym cholernie dobrze. Dzięki tym dwóm słowom wiem, o co mi chodzi, dlaczego zachowywałam się tak a nie inaczej. A że on nie chce ze mną gadać? Jego ogromna strata ;-) I jest mi teraz lżej. Jeszcze nie wiem dlaczego, chyba powinnam być nieszczęśliwa, a jest odwrotnie ;-)
Jak się dowiem, na pewno napiszę;-)
Ha! Nareszcie ! Nie, żebym sobie coś przypisywała ;) ale jakoś tak myślę, że może to co ostatnio Ci napisałam, choć troszkę pomogło Tobie uczynić ten krok. I bardzo się z tego cieszę, czas był najwyższy. Zresztą, zobaczysz sama sie nie długo dowiesz. A że czasem cię najdzie myśl, co u niego? no cóż, my baby tak mamy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Mary
czekałam, co Ty na to;-)
OdpowiedzUsuńcieszę się tym stanem;-)
próba dla mnie będzie 16 grudnia, jak przetrzymam (a na pewno tak) to będzie już tylko dobrze!