wtorek, 13 grudnia 2011

Odezwij się

J odwiedził (zadzwonił?) moją siostrę w pracy, powiedział jej żebym się odezwała, co ja egoistycznie skwitowałam "jak ma interes niech sam zadzwoni". A przecież wiem, o co tak naprawdę chodzi... Teraz jest nie tylko dla mnie trudny czas. Ale czemu sam nie zadzwoni? Nie napisze sms-a, e-maila? Ja pierwsza się do niego nie odezwę, bo sobie to obiecałam, nie będę sobie sama fundowała emocjonalnego bagienka. Jeśli On sam się odezwie-ok, widać naprawdę tego potrzebuje, jestem w stanie ponieść tę ofiarę,jeśli nie, to znaczy że nie jest tak źle a o kontakt prosił tak po prostu, z przyzwyczajenia do tych nocnych rozmów, wspomnień Zefirkowych.
Ale przecież tak nie może być zawsze. Zbyt duże emocje temu towarzyszą,wszystko wraca ze zdwojoną siłą,J wysyła sprzeczne sygnały, jestem zdezorientowana a ja przecież mam rodzinę- kochanego męża, wspaniałą córkę, oni nie zasługują na taki kalejdoskop gwałtownych emocji. Nie muszą tego przeżywać. Wychodząc za Konrada, rodząc Polę ja już wybrałam a J miał swój czas i on już przeminął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz