czwartek, 29 grudnia 2011

Retrospekcje wariata

Oglądam film. Dorosła dziewczyna, która spędziła w szpitalach psychiatrycznych 10 lat, ma retrospekcję z dzieciństwa: wkłada lalkę do trumny ojca. I ja też mam retrospekcję: ubijam pluszowego dalmatyńczyka pięścią w trumience mojego syna, bo zmieścić się nie chce.

Czy powinnam spędzić 10 lat w szpitalach psychiatrycznych? Bo przecież czasem siedzi coś w nas tak głęboko, że zapominamy o tym, że życie może być lepsze. Tak człowiek staje się pourazowym wariatem. Taką sobie wykułam teorię.I ja mam w sobie swojego prywatnego wariata, który czasem daje o sobie znać, podczas filmu na przykład....

To powinnam spędzić te 10 lat w szpitalach psychiatrycznych? Nie... Ja nauczyłam się z tym żyć, obok tego wariata, który tylko czasem wygląda z mojego wnętrza na świat, w momentach  niosących wspomnienia.
I chyba nawet go trochę lubię. Bo wtedy gdy się we mnie odzywa, czuję bardzo mocno, aż oddechu brak.
Wtedy czuję że żyję, że wtedy gdy umierało moje dziecko, ja nie umarłam do końca...
To taki elektryczny impuls, jaki się wysyła do mózgu człowieka podczas defibrylacji, żeby wrócił do świata żywych.
Taki komunikat dla mnie: "hej Kolorowa, poczułaś to? cierpisz, tęsknisz, płaczesz, cała gama uczuć. Znaczy to że żyjesz, więc żyj, nie zamykaj się w skorupce, bo w końcu nie będzie miał kto cię z niej wywlec, a wtedy to już naprawdę będziesz w czarnej dupie.Poświęć czas córce, powiedz mężowi że go kochasz i zrób mu pomidorówkę, a w nocy namiętnie się kochajcie. Nie pozwól żeby przez ciebie też mieli swojego prywatnego wariata, bo to może zniszczysz".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz